Książka „Ciało kobiety, mądrość kobiety”


Jest już dostępna w księgarniach w całej Polsce i na www.zacharek.com/ksiegarnia


niedziela, 21 listopada 2010

Spis treści "Ciało kobiety, mądrosć kobiety"


Podziękowania 19

Wstęp do trzeciego wydania: Moc wiary w siebie 21

Wstęp do drugiego wydania: Głoszenie swojej prawdy 23

Wstęp do pierwszego wydania: Lekarzu, ulecz się sam 25

To, co osobiste, jest polityczne 27

Women to women (kobiety kobietom) 28

Kreowanie zdrowia 29

Część I Od zewnętrznej kontroli do wewnętrznego przewodnictwa 31

Rozdział 1. Mit patriarchatu: źródło rozdźwięku między duszą, ciałem a emocjami 33

Nasze dziedzictwo kulturowe 33

Uzależnienie jest produktem patriarchatu 36

Podstawowe przekonania systemu dominacyjnego 37

Przekonanie pierwsze: choroba jest wrogiem 38

Przekonanie drugie: medycyna jest wszechmocna 39

Przekonanie trzecie: ciało kobiety nie jest normalne 41

Odzyskiwanie władzy nad sobą 42

Moc nazywania 44

Nazywanie i uzdrawianie emocjonalnego bólu i jego fizycznych następstw 48

Uzdrawianie to pozostawianie bólu za sobą 50

Rozdział 2. Kobieca inteligencja i nowy sposób uzdrawiania 55

Pola energetyczne i systemy energetyczne 55

Zrozumieć jedność ciała i umysłu 59

Kobieca inteligencja: jak ucieleśniają się myśli 62

Cielesność przekonań 64

Jak przekonania stają się ciałem 67

Uzdrawianie a leczenie 69

Rozdział 3. Wewnętrzne przewodnictwo 77

Wsłuchiwanie się w ciało i jego potrzeby 79

Oczyszczanie emocjonalne: uzdrawianie przeszłości 82

Sny: brama do nieświadomości 83

Intuicja i intuicyjne przewodnictwo 84

Jak działa wewnętrzne przewodnictwo 84

Świadomość tego, czego nie chcemy 86

Rozdział 4. System energetyczny kobiety 93

Kontinuum materii i energii 93

Jak uzdrowić wycieki energii 94

Energia Ziemi 97

Czakry 100

Dolne centra energetyczne: czakra pierwsza, druga i trzecia 101

Czakra pierwsza: w jaki sposób rany pokoleniowe są przechowywane w ciele 107

Czakra druga: symboliczna przestrzeń kreatywności 108

Czakra trzecia: poczucie własnej wartości i siły 110

Archetypy i trzy pierwsze czakry 111

Trzy pierwsze czakry i wstyd 113

Czwarta czakra 114

Jak uzdrowić rany dolnych czakr 116

Problemy związane z innymi czakrami 116

Część II Anatomia kobiecej mądrości 119

Rozdział 5. Cykl menstruacyjny 121

Nasza cykliczna natura 121

Faza folikularna i lutealna 124

Uzdrawianie dzięki cyklom 129

Nasze dziedzictwo kulturowe 130

Cykl menstruacyjny, tabletki antykoncepcyjne i kobieca intuicja 134

Bóle menstruacyjne (dysmenorrhea) 137

Leczenie 138

Historie kobiet 144

Zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS) 145

Diagnoza 146

SAD (depresja sezonowa) i PMS: wyjaśnienie związku 149

Leczenie 150

Historie kobiet 155

PMS i współzależność 157

Nieregularne krwawienia 158

Czym jest regularne krwawienie? 158

Rozrost tkanki wyścielającej macicę (hiperplazja endometrium, hiperplazja gruczolakowata i torbielowata) 159

Metody leczenia 160

Czynnościowe krwawienie maciczne (DUB) 160

Terapia konwencjonalna 161

Program leczenia metodami alternatywnymi 162

Historie kobiet 164

Obfite krwawienia miesięczne (menorrhagia) 166

Leczenie 168

Uzdrawianie menstruacyjnej przeszłości: przygotowanie córek 169

Kreowanie zdrowia przez cykl menstruacyjny 175

Rozdział 6. Macica 177

Nasze dziedzictwo kulturowe 177

Anatomia energii 180

Przewlekłe bóle miednicy mniejszej 182

Endometrioza 182

Objawy 184

Diagnoza 184

Sprawy budzące niepokój 184

Powiązania neuroendokrynno-immunologiczne 186

Leczenie 187

Historie kobiet 191

Mięśniaki macicy 193

Objawy 194

Sprawy budzące niepokój 196

Leczenie 199

Opowieści kobiet 211

Rozdział 7. Jajniki 217

Anatomia 218

Torbiele jajników 222

Objawowe, funkcjonalne torbiele jajników 223

Policystyczne jajniki (PCO) 225

Amenorrhea a związek umysłu z ciałem 226

Leczenie PCO 226

Historie kobiet 228

Rak jajnika 234

Syndrom złotej klatki 235

Prawdopodobne przyczyny 236

Rozpoznanie 237

Rodzinnie występujący rak jajnika 238

Usunięcie jajnika przy okazji innej operacji w obrębie miednicy 239

Konwencjonalne metody leczenia 240

Historie kobiet 241

Rozdział 8. Odzyskiwanie sfery erotycznej 243

Jesteśmy istotami seksualnymi 243

Nasze dziedzictwo kulturowe 247

W poszukiwaniu prawdziwej seksualności 250

Kobieca seksualność a natura 253

Program, który pozwoli ci świadomie odzyskać sferę erotyczną 255

Historie kobiet 265

Rozdział 9. Srom, pochwa, szyjka macicy i dolny odcinek układu moczowego 271

Nasze dziedzictwo kulturowe 271

Anatomia 276

Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) 279

Objawy 280

Rozpoznanie 280

HPV – sprawy budzące niepokój 281

Leczenie 282

Opryszczka 286

Objawy 287

Rozpoznanie 288

Opryszczka – sprawy budzące niepokój 288

Leczenie 290

Zapalenie szyjki macicy (cervicitis) 293

Dysplazja szyjki macicy (nieprawidłowy wymaz cytologiczny) 293

Objawy 294

Cytologia 294

Inne metody badania komórek szyjki macicy 298

Dysplazja – sprawy budzące niepokój 299

Leczenie 299

Historie kobiet 300

Rak szyjki macicy 305

Historie kobiet 305

Zapalenie pochwy (vaginitis) 307

Objawy i najczęstsze przyczyny 308

Rozpoznanie 310

Leczenie 310

Aspekty psychologiczne i emocjonalne 312

Kilka słów na temat chorób przenoszonych drogą płciową 314

Słowo na temat AIDS 316

Chroniczny ból sromu (wulwodynia) 317

Co powoduje wulwodynię? 318

Odżywianie a wulwodynia 318

Psychologiczne aspekty wulwodynii 319

Inne metody leczenia 320

Śródmiąższowe zapalenie pęcherza moczowego (zespół bolesnego pęcherza) 321

Leczenie 322

Nawracające zakażenia układu moczowego 322

Leczenie 323

Historie kobiet 325

Wysiłkowe nietrzymanie moczu 326

Najczęstsze przyczyny 326

Leczenie 327

Rozdział 10. Piersi 331

Nasze dziedzictwo kulturowe 331

Anatomia 334

Samobadanie piersi 335

Zmiana podejścia do samobadania piersi 335

Łagodne objawy: bolesność piersi, guzki, torbiele i wydzielina z sutka 339

Dysplazja włóknisto-torbielowata piersi” 340

Wydzielina z brodawki sutkowej 341

Torbiele piersi 341

Leczenie łagodnych objawów w obrębie piersi 342

Co jest przyczyną bólu piersi? 342

Postępowanie w celu złagodzenia dolegliwości związanych z piersiami 343

Odkrywanie informacji kryjącej się pod objawem 347

Biopsja piersi 348

Mammografia 349

Mammogram: Słabe strony złotego standardu 353

Ograniczenia wynikające z wczesnego rozpoznania 355

Badanie ultrasonograficzne piersi: uzupełnienie (a czasem alternatywa) dla mammografii 355

Problem DCIS 356

Rak piersi 358

Rak piersi. Związek między dietą a hormonami 359

Program podtrzymujący zdrowie piersi 360

Rodzinny rak piersi oraz gen raka piersi 363

Parę słów na temat profilów genetycznych 364

Zmień swoje dziedzictwo. Zapobieganie od podszewki 364

Leczenie raka piersi 366

Opowieści kobiet 369

Operacja plastyczna piersi 372

Implanty. Czy są bezpieczne? Czy ich potrzebujesz? 372

Historie kobiet 376

Operacja piersi w celu ich zmniejszenia 380

Wpływ siły umysłu na piersi 380

W trosce o piersi 382

Jeśli miałaś raka piersi 382

Rozdział 11. Nasza płodność 385

Aborcja 386

Uzdrawianie poaborcyjnej traumy 389

Inne spojrzenie na aborcję 391

Antykoncepcja doraźna: zapobieganie aborcji 393

Biorąc sprawy we własne ręce 394

Świadome poczęcie i antykoncepcja 395

Wkładka wewnątrzmaciczna 397

Kombinowane metody hormonalne 397

Trwała antykoncepcja 413

Zmierzając w kierunku większej kreatywności 415

Zmiana podejścia do bezpłodności 417

Czynniki psychologiczne 419

Poprawiający płodność program integrujący umysł i ciało 423

Inne czynniki, które należy rozważyć 426

Nowe metody terapeutyczne poprawiające płodność 430

Historie kobiet 431

Utrata ciąży 438

Poronienie 438

Ciąża pozamaciczna 441

Stracone nadzieje: doświadczenie martwego porodu 442

Adopcja 446

Płodność jako metafora 448

Rozdział 12. Ciąża i poród 451

Nasze dziedzictwo kulturowe: ciąża 452

Ciąża jako choroba 452

Poród przedwczesny, stan przedrzucawkowy i poród pośladkowy – zapobieganie 453

Stan przedrzucawkowy 454

Ułożenie pośladkowe 456

Zbiorowe myślenie ukierunkowane na sytuacje awaryjne 457

Transformująca siła ciąży 460

Lekarka położna zachodzi w ciążę 461

Program wspierający optymalną ciążę i obniżający ryzyko powikłań 463

Magia porodu 466

Nasze dziedzictwo kulturowe: poród 468

Jak żyjesz, tak urodzisz 469

Ocalić” kobiety od porodu 472

Technologie wspomagające poród 474

Monitorowanie płodu i cesarskie cięcie 475

Nacięcie krocza 478

Słowo na temat dysfunkcji dna miednicy 479

Znieczulenie 480

Pozycja na wznak 481

Matkowanie matce: rozwiązanie, na które nadszedł czas 482

Jak uniknąć ryzyka cesarskiego cięcia 483

Moja historia 486

Czerpiąc osobistą moc z porodu 491

Poród i kobieca seksualność 493

Historie kobiet 495

Zbiorowe odzyskiwanie mocy płynącej z porodu 499

Rozdział 13. Macierzyństwo: nawiązywanie więzi z dzieckiem 501

Po porodzie: czwarty trymestr 506

Depresja poporodowa 507

Obrzezanie 511

Pokarm sztuczny a mleko z piersi matki 512

Być matką w kulturze dominacyjnej: najtrudniejsza praca na świecie 516

Rozdział 14. Menopauza 521

Nasze dziedzictwo kulturowe 523

Lęk przed starzeniem: przejaw kultury dyskryminującej osoby starsze 524

Kreowanie zdrowia w trakcie menopauzy 526

Menopauza: rozstaje dróg 526

Okolice ciała produkujące hormony 527

Funkcja nadnerczy: co każda kobieta powinna wiedzieć 528

Program przywracający wydolność nadnerczy w trakcie menopauzy 533

DHEA: Hormon młodości i zdrowia 533

Rodzaje menopauzy 536

Naturalna menopauza i perimenopauza 536

Przedwczesna menopauza 538

Sztuczna menopauza 538

Kwestia hormonalnej terapii zastępczej 539

Krótka historia konwencjonalnej, hormonalnej terapii zastępczej 541

Potrzeba stosowania hormonów bioidentycznych 543

Poszukiwanie kompromisu: zindywidualizowane dawkowanie hormonów 543

Baza hormonalna 546

Estrogeny 546

Estriol 547

Progesteron 547

Androgeny 549

Objawy menopauzy 550

Uderzenia gorąca 550

Leczenie 551

Pochwa: suchość, podrażnienie oraz ścieńczenie ścian 552

Leczenie 553

Osteoporoza 554

Program wspierający zdrowie kości 555

Seks w trakcie menopauzy 557

Leczenie 559

Wypadanie włosów 560

Leczenie 561

Zmiany nastroju i depresja 561

Leczenie 562

Zamącone myślenie 562

Długoterminowe zagrożenia zdrowotne 564

Rak piersi 564

Choroby serca 565

Choroba Alzheimera 567

Zwalcz mity dotyczące procesu starzenia 569

Sposoby zapobiegania chorobie Alzheimera 569

Decyzja dotycząca podjęcia leczenia 571

Odstawienie lub zmiana hormonalnej terapii zastępczej 571

Troska o siebie w trakcie menopauzy 572

Menopauza jako nowy początek 572

Część III Program kobiecej mądrości prowadzący do pełni zdrowia i uzdrowienia 575

Rozdział 15. Kroki prowadzące do kreowania pełni zdrowia 579

Wyobraź sobie swoją przyszłość: zmień świadomość, zmień komórki 579

Krok pierwszy: odkryj i zaktualizuj swoje dziedzictwo 581

Krok drugi: przyjrzyj się swoim przekonaniom 589

Krok trzeci: uszanuj i uwolnij emocje 599

Krok czwarty: naucz się słuchać własnego ciała 601

Krok piąty: naucz się szanować swoje ciało 604

Krok szósty: uznaj siłę wyższą lub wewnętrzną mądrość 606

Krok siódmy: odzyskaj pełnię swojego umysłu 609

Rozmowa z ciałem: słuchanie umysłu, który tworzy komórki 612

Praca ze snami: inkubacja snów 612

Krok ósmy: postaraj się o pomoc 614

Krok dziewiąty: pracuj z ciałem 618

Krok dziesiąty: zbieraj informacje 619

Krok jedenasty: przebacz 620

Krok dwunasty: aktywnie dąż do przyjemności i własnego celu 626

Rozdział 16. Jak optymalnie korzystać z opieki zdrowotnej 631

Wybór opieki lekarskiej 631

Czy twoim lekarzem musi być kobieta? 638

Wybór terapii: od leczenia chirurgicznego po akupunkturę 639

Która terapia jest najlepsza? 640

Analiza może sparaliżować 641

Kreowanie zdrowia poprzez operację 642

Druga opinia medyczna 643

Operacja nie jest porażką, ale szansą na uzdrowienie 643

Szansa na uzdrowienie starych lęków 644

Jak przygotować się do zabiegu (lub chemioterapii) i przyspieszyć powrót do zdrowia 646

Przeszłam operację wiele lat temu, gdy nie wiedziałam tego wszystkiego 652

Rozdział 17. Odżywianie 655

Kreowanie optymalnej budowy ciała i pełni zdrowia 655

Krok pierwszy: zrozum, że szacunek dla samej siebie i akceptacja siebie, to kamienie węgielne trwałego zdrowia i spadku wagi 657

Krok drugi: raz na zawsze przestań stosować dietę, a zacznij się zdrowo odżywiać 658

Krok trzeci: zauważ związek pomiędzy poziomem cukru we krwi a stanem zapalnym tkanek 661

Krok czwarty: bądź całkowicie szczera w sprawie związku pomiędzy jedzeniem a emocjami 670

Krop piąty: zaktualizuj przekonania kulturowe 673

Krok szósty: zawrzyj pokój ze swoją wagą 676

Krok siódmy: określ swoją budowę ciała 681

Krok ósmy: sprawdź czy jesteś w formie, czy jesteś otyła 681

Krok dziewiąty: otwórz oczy 682

Krok dziesiąty: przeprogramuj metabolizm 683

Krok jedenasty: Suplementy diety 691

Cudowne właściwości magnezu 704

Wskazówki dotyczące wyboru suplementu 709

Inne sprawy budzące niepokój 710

Czy dieta może być pomocna w przypadku zespołu jelita drażliwego i innych problemów z trawieniem? 710

Alergie pokarmowe 713

Słowo na temat palenia 717

Doceń energię pożywienia 721

Rozdział 18. Moc płynąca z ruchu 723

Nasze dziedzictwo kulturowe 723

Korzyści płynące z wykonywania ćwiczeń 724

Ćwiczenia i intuicja 725

Jak rozruszać swoje ciało 726

Ćwiczenie a uzależnienie 730

Ćwiczenia, brak miesiączki i utrata masy kostnej 731

Moja historia związana z ćwiczeniem: pakt pokojowy 732

Początek 734

Rozdział 19. Uzdrawiając siebie, uzdrawiamy świat 737

Nasze matki: nasze komórki 738

Rytuał odzyskiwania 739

Pokonywanie lęku przed szamańską przeszłością 741

Nasze marzenia: marzenia Ziemi 744

Osobiste uzdrowienie jest planetarnym uzdrowieniem 744

Lekarzu, ulecz się sam – część druga 745

Stwarzanie bezpiecznego świata dla kobiet: zacznij od siebie 751

Źródła 753

Indeks alfabetyczny 773

Przypisy 799

piątek, 12 listopada 2010

Z książką w tle... Historie czytelniczek

Uzdrawianie siebie to wieloletni proces, w którym po kolei uświadamiam sobie i naprawiam różne, szkodliwe lub wręcz groźne dla mnie zjawiska w życiu. Pierwszą było fizyczne zdrowie - długa historia, ale lekarze mi pomogli najmniej - najwięcej ja sama - w pewnym momencie, zamiast brać leki w nieskończoność i cierpieć, zaczęłam szukać innych rozwiązań, co zmusiło mnie do odkrycia PRAWDZIWYCH przyczyn moich problemów zdrowotnych. Wtedy zmieniłam pracę (na gorzej płatną, ale mniej toksyczną), zaczęłam dbać o zdrowe jedzenie, o sen i wypoczynek.

Taki był początek. Efekty były obiecujące - zrozumiałam, że TO JA mam NAJWIĘKSZY wpływ na moje życie i zdrowie. Wtedy też schudłam, zrzuciłam 20 kg smutku i frustracji, które odkładały się w formie tłuszczu na moim ciele, ale dopiero wtedy się to udało, kiedy odkryłam, że tyję, gdy postępuję wbrew sobie, gdy zmuszam się do bycia kimś, kim nie jestem i z kim jest mi bardzo źle. Chodziło głównie o to, jakie stawiałam sobie oczekiwania - wymagałam od siebie godzenia pracy w nadgodzinach i bycia matką, wyglądania jak modelka i nie poświęcania sobie czasu, niedosypiania i bycia idealną żoną... Nie do przejścia! Wmówiłam sobie, czego chcę w życiu, choć wcale nie dawało mi to szczęścia. I to się zemściło.

Mówiąc krótko, musiałam zrewidować swoje postawy i przekonania, wszystkie, również te najboleśniejsze. Nie naraz, jak mówiłam,trwało to wiele lat i trwa nadal! Po drodze miałam epizod depresyjny.

W moje ręce trafiła wtedy książka „Ciało kobiety, mądrość kobiety” CH.Northrup (wtedy jeszcze w oryginale, po angielsku). Odkryłam dzięki niej wiele zablokowanych, niezdrowych miejsc, fizycznych i psychicznych, najczęściej połączonych ze sobą. Myślę, że w przypadku podatnej, potrzebującej i cierpiącej osoby, jaka byłam przystępując do tej książki, uważna lektura we własnym kontekście, może już być niezłym przyczynkiem do odnalezienia tych bolących miejsc w życiu... Kiedy czytałam o niektórych sprawach, mających szczególne znaczenie w moim życiu, płakałam jak bóbr. Po jakimś czasie zaczęło do mnie docierać, dlaczego, co się wydarzyło w moim własnym życiu, że tak mnie to poruszyło - rozdziały o miesiączce, płodności, porodzie, odżywianiu...

W moim wypadku w miarę, jak uzdrawiałam te bolesne obszary (a uzdrowienie to polegało zwykle na uzmysłowieniu sobie go, obejrzeniu, bez uprzedzeń i negacji, nazwaniu i odpuszczeniu sobie), tym łatwiej było mi odzyskiwać i utrzymywać zdrowie ciała - coraz łatwiej było pilnować diety, ćwiczeń itd, przestałam się objadać, a to był mój horror. Wiem jednak, że nie mogłabym tego zrobić bez poradzenia sobie z moim psychicznym cierpieniem, które dostałam w spadku po przodkach, albo które zadawano mi w pracy czy też ja sama sobie zadawałam (np. powtarzając sobie, że jestem gruba i beznadziejna, czy też zmuszając się do rzeczy, których nie byłam w stanie zrobić, a potem mając do siebie pretensje o niepowodzenie!)

Jestem niemal pewna, że historie wielu kobiet mają wiele punktów stycznych z moją.


Moje rady dla nich:

1. Szukaj pomocy. Na pewno nie zaszkodzi! nie wstydź się szukać pomocy. Sama pamiętam, jak się paskudnie czułam, idąc do "lekarzy od czubków"! Nic bardziej błędnego - tam są ludzie szkoleni do tego, żeby rozumieć, nie oceniać, pomagać i dawać wsparcie. Naprawdę warto!

2. Wsłuchaj się w siebie, poświęć codziennie trochę czasu na spokojne rozmyślanie, pytaj swoje ciało i duszę, czego potrzebują i co je boli - TO DZIAŁA! One naprawdę Ci odpowiedzą i pokażą, co wymaga uzdrowienia (u mnie często odpowiedzi przychodzą w snach, ale czasem i podczas marszu czy biegu, w czasie ćwiczeń albo w czasie nicnierobienia :)

3. Szukaj wiedzy o zdrowiu i odzyskiwaniu go, myśl o swoim ciele jako o wielkiej wartości, o którą musisz zadbać, należy Ci się to (ja myślałam długo, że nie wolno mi poświęcać sobie uwagi, bo to EGOIZM!) Pamiętaj, jeśli sama nie masz w sobie siły, bo nie zadbałaś o własne potrzeby, nie będziesz mogła zaspokajać potrzeb rodziny i innych osób w twoim otoczeniu - z pustego i Salomon nie naleje.

4. Przestań się odchudzać, jeśli to robisz, albo też zaniechaj na razie podejmowania innego typu zmian w życiu (pracy, domu, partnera itd., jeśli czujesz, że to nie leży u podstaw twojego zdrowia). Zacznij od początku, czyli od siebie i swojego zdrowia (duszy i ciała), nie katuj się pretensjami do siebie samej i nierealnymi wymaganiami! Właściwa kolejność to ta: radość i spokój, a potem zdrowe ciało, potem zaś inne sprawy, które chcesz osiągnąć.

I.G.”


poniedziałek, 25 października 2010

Mammografia nie uratuje Ci życia, uratuje je Twoja mądrość

Przeżyłam koszmar niepewności po otrzymaniu dodatniego wyniku mammograficznego. Miałam wtedy dwadzieścia osiem lat. Jestem w tej licznej grupie kobiet, które padły ofiarą „profilaktyki”. Do dziś tego nie rozumiałam – jak to możliwe, że mammograf wykazał guz, którego ja w ogóle nie wyczuwałam. Dlaczego biopsja wykazała, że guza nie ma? To był, czy nie było? Przez prawie miesiąc, zanim dowiedziałam się, że jestem bezpieczna, myślałam, że umrę na raka. Lęk pozostał we mnie na długie lata. Do czasu, gdy zetknęłam się z książką dr Northrup. Okazało się, że to nic niezwykłego – podobna trauma dotyka rocznie rzesze kobiet w krajach, gdzie opieka zdrowotna dba o profilaktyczne badania. Przyczyna tego stanu rzeczy leży w tym, że u bardzo wielu młodych kobiet tkanka piersi jest zbyt zwarta, by mammografia była miarodajna. Niemal wszystkie kobiety przed czterdziestką, ale sporo tych po czterdziestce również, otrzymają w pewien sposób niejasny wynik badania. Jak to było u mnie – dowiedziałam się wprawdzie, że nie umrę, ale jednocześnie powiedziano mi, że moje piersi są nie całkiem bezpieczne, że należy je kontrolować i być czujnym, bo posiadają zagęszczenia tkanki. Na razie niegroźne, ale... Tak zasiano we mnie lęk, który w zasadzie powinien mi towarzyszyć do końca życia. Poważnie zastanawiałam się też, czy nie powinnam co roku zapłacić za badanie mammograficzne tak na wszelki wypadek. Dobrze, że już jestem wolna od tego lęku!
To oczywiście wspaniałe, że kobiety są zachęcane do badań profilaktycznych. Dobrze, że rośnie ich świadomość. Szkoda jednak, że ta profilaktyka działa jak kombajn wpuszczony na rabatę z kwiatami – kosi wszystko równo i nie ogląda się za siebie.
Oto cytowany przez dr Northrup opis wyniku badania mammograficznego:
„Beleczkowa reorganizacja i torbielowata mazoplazja z obustronną adenozą. Pewna wypukłość więzadeł mięśnia międzykostnego. Brak oznak zagęszczeń, zgrubień skóry, ogniskowej waskularyzacji. Rozsiane groniaste, punktowe, pojedyncze zwapnienia w obu piersiach, największe wielkości 1,5 mm. Zmiany są dyskretne i nie przypominają mikrozwapnień typowych dla zmian złośliwych”
Kto zgadnie, czy chodzi o zdrowe czy o chore piersi? Bo w tym przypadku kobieta mogła pochwalić się zdrowymi piersiami o dużej gęstości, w których znajdowało się kilka zupełnie niewinnych zwłóknień. Jej piersi też okazały się „nieprawidłowe” z punktu widzenia diagnostycznego. Bezużyteczne, niezdatne do badania piersi!

Kilka faktów, które podaje dr Northrup.
1. Do tej pory nikt jednoznacznie nie potwierdził naukowo, że mammografia FAKTYCZNIE przyczynia się do zmniejszenia ilości zgonów z powodu raka piersi. Wiele badań jest sprzecznych. Sprawdzając rzetelność badań nad skutecznością mammografii w redukcji śmiertelności z powodu raka piersi, duńscy naukowcy wykazali, że nie ma ona wpływu na poziom śmiertelności oraz to, że upowszechnienie mammografii spowodowało wzrost liczby ZBĘDNYCH mastektomii o 20% !
2. Już 10% dodatnich wyników mammograficzncyh jest fałszywych, a liczba ta ciągle rośnie, pomimo rozwoju techniki.
3. Średnio 49% kobiet otrzyma fałszywie dodatni wynik mammografii po dziesięciu badaniach, co doprowadzi w przypadku 20% do biopsji igłowej lub otwartej (mój przypadek!)
4. Większość badań przesiewowych pozwala na rozpoznanie łagodnych zmian, które NIE WYMAGAJĄ INTERWENCJI, czyli takich, z którymi dana kobieta mogłaby żyć bez przeszkód. Jednak powszechny lęk kobiet i ich lekarzy przed rakiem piersi powoduje, że w przypadku tych pacjentek często podejmowane są zbędne, raniące je działania medyczne. „Kobiety umarłyby z tymi zmianami, ale nie z ich powodu” Mówi dr Nothrup.

Powszechne jest przekonanie, że rak piersi (jak i zresztą inne nowotwory) dziedziczony jest w genach, a jego pojawienie się jest nieprzewidywalnym ciosem losu. Nauka znalazła gen odpowiedzialny za podatność na tego raka. Ale nie musi się on pojawić u osób w ten gen wyposażonych. NIE MUSI. Czynnikami bezpośrednio odpowiedzialnymi są między innymi: dieta bogata w utwardzone tłuszcze, cukier i przetworzone węglowodany (wraz z niedoborami witamin prowadzą wprost do zapaleń komórkowych, co stanowi bezpośrednią przyczynę raka) dieta uboga w witaminy i minerały (warto poczytać o odkryciach dr Ratha w tej dziedzinie), schemizowanie środowiska (kosmetyki, chemia gospodarcza, dodatki do żywności), zanieczyszczenie środowiska naturalnego, nadmiar estrogenów w organizmie, będący wynikiem wszystkich wymienionych czynników, ale i czynniki o charakterze niematerialnym, jak emocje i przekonania.

Jesteśmy wdzięczne, że medycyna daje nam tak wiele możliwości wczesnego wykrywania wielu chorób. Jednak profilaktyka, jaką znamy, ma swoje drugie, całkiem mroczne i nieprzyjazne, oblicze. Otóż, na przykładzie badań mammograficznych, widać, że świetnie działa tylko to ostatnie ogniwo, czyli samo wykrywanie zmian. Profilaktyka jest tak bardzo nastawiona na owo wykrywanie, że zwykle znajduje, nawet jeśli nie całkiem o to chodziło. Czy w październiku, kiedy maszerują kobiety z różową wstążką, kiedy tak wiele wysiłku wkłada się w informowanie, słyszymy o tym, jak wielką wagę ma dla nas w sprawie piersi czysta, zdrowa żywność, czyste środowisko, wreszcie zdrowe, pełne wsparcia związki? Ja tego nigdy nie słyszałam. Słyszę natomiast co roku, jak wiele kobiet umiera na raka piersi, jak straszna to choroba, jak to najlepiej by było niemal, żeby każda kobieta po czterdziestce poddawała się „profilaktycznej mastektomii” (to nie ironia, tak wypowiadają się czasem ogarnięci strachem lekarze, którzy w końcu są też mężami swoich żon i ojcami córek)... Czy w ramach tej profilaktyki nie należałoby uczyć kobiet, by zestrajały się ze swoimi ciałami, słuchały ich potrzeb, poznawały je, dotykały, czuły zachodzące w nich procesy? Przecież mało która z nas wie, kiedy owuluje, rozumie fizyczne sygnały stresu czy frustracji, potrafi zinterpretować różne, często dramatyczne wołania swojego ciała. A przecież czynnik psychiczny jest równie ważny dla powstania raka co toksyny. Brak wsparcia, traumy z przeszłości, brak akceptacji swojego ciała, zaniedbywanie swoich potrzeb na rzecz innych ludzi to są takie same toksyny, tylko bez wzoru chemicznego.
Dr Northrup prosi swoje pacjentki ze zdiagnozowanymi zmianami w piersiach, by się zastanowiły: „Co się dzieje w moim życiu w obszarze troski o siebie oraz w związkach? Czy zachowuję równowagę pomiędzy troską o siebie a troską o innych?”
Rak nie pojawia się znikąd. Żadna choroba nie pojawia się znikąd, a związki pomiędzy emocjami a rakiem piersi są dość dobrze udokumentowane (dr Northrup sporo o tym pisze w swojej książce). Nasza relacja z ciałem jednak jest taka, że oddajemy je całkowicie w ręce medycyny, bojąc się go, nie rozumiejąc go, liczymy na to, że lekarze wiedzą najlepiej i nam pomogą. Jednak żaden lekarz nie weźmie, bo nie może, na siebie pełnej odpowiedzialności za nasze zdrowie i życie. Ta odpowiedzialność spoczywa tylko na nas samych. Jeśli przyjrzymy się własnemu ciału bez uprzedzeń i lęków, otoczymy je troską w całości, razem z emocjami i niematerialnymi doświadczeniami, wtedy najpewniej same będziemy wiedziały, czy i jakiej potrzebujemy interwencji lub badania, czy też jesteśmy zdrowe i nic nam nie grozi. Ale jest to możliwe dopiero wtedy, gdy naprawdę zestroimy się z potrzebami ciała, gdy nauczymy się jego rytmu.

wtorek, 17 sierpnia 2010

Menopauza jako wiosna drugiej połowy życia?

Jaka szkoda, że w naszej kulturze starość wpycha się w całości do pudła na odpadki, zamiast zasiewać jej mądrość wśród wszystkich żyjących pokoleń! Gdyby nie wmówiono nam, że po pięćdziesiątce musimy się zestarzeć, ten czas byłby wielką okazją do skierowania się ku swojej mądrości i do nieskrępowanego dzielenia się swoją prawdą z innymi, bez lęku i z pełną swobodą.
Jakże inaczej kobiety (i mężczyźni) przeżywaliby kolejne okresy swojego życia, gdyby mieli pośród siebie swoich dojrzałych krewnych - pełnych wigoru doradców i konstruktywnych krytyków, pełnych miłości i wyrozumiałości w ich wielkim doświadczeniu, zamiast ludzi otępiałych, chorych i zwiędłych, złamanych starością. Czemu w prymitywnych kulturach starcy zachowują bystrość umysłu do późnych lat, a ich plemię ma dla ich wiedzy potężny szacunek, a u nas ciągle musimy słuchać nowych dyskusji o wartości pracowników 50+ ? Czemu meksykańscy Indianie najszybciej biegają po sześćdziesiątce, a u nas coraz więcej uwagi poświęca się osteoporozie, która staje się prawdziwą plagą wśród kobiet w różnym wieku? Czemu w kulturach prymitywnych (o ironio, tak je nazywamy), kobiety w okresie menopauzy wprowadzały młodych mężczyzn w sztukę miłosną niosącą przyjemność kobiecie, a u nas seks ludzi starszych niż Doda jest ciągle wielkim tabu?
Z grubsza rzecz biorąc, według dr Ch. Northrup, dwa zjawiska wpływają na to najsilniej: nasz powszechny, horrendalnie niezdrowy styl życia (ciało liche przez całe życie nie może być zdrowe na starość) i powszechne przekonania plemienne.
Indianie w Meksyku po prostu wierzą, że najlepiej można biegać po sześćdziesiątce.
Taka refleksja musi napełniać smutkiem, ale powinna także zrodzić silną potrzebę do tego, by nasze dzieci wychować w innym duchu, aby szczególną uwagę poświęcić nakierowaniu ich na mądrość ciała i serca oraz na mądrość wartościowych jednostek wokół nas.
My jeszcze możemy odnaleźć tę mądrość i w przyszłości być takimi „mądrymi starcami” dla naszych potomków. Być może wtedy raczej wsłuchają się w to, co będziemy mogli im przekazać my, niż ktoś, kto zarobił wielkie pieniądze lub figuruje na wielu okładkach kolorowych pism...

środa, 28 lipca 2010

Wstęp do pierwszego wydania: Lekarzu, ulecz się sam



W 1981 roku, gdy próbowałam wykarmić piersią pierwsze dziecko, pracując jednocześnie sześćdziesiąt lub więcej godzin tygodniowo, nabawiłam się poważnego zapalenia sutka, które doprowadziło do utraty pokarmu w prawej piersi. Widząc pierwsze objawy zapalenia, zamiast wziąć dzień lub dwa wolnego, co na pewno zaleciłabym każdej pacjentce, zaniedbałam swój stan i wciąż chodziłam do pracy. Zrobiłam tak, gdyż byłam rozdarta wewnętrznie. Wierzyłam wówczas i wierzę nadal, że mleko matki jest dla dziecka najlepszym pokarmem, więc chciałam w ten sposób karmić moje dzieci. Wiedziałam, że jeśli pójdę do lekarza, ten zaleci mi zaprzestanie karmienia piersią i dlatego podjęłam leczenie antybiotykami. Jednocześnie wiedziałam, że lekarki są oskarżane przez kolegów płci męskiej o słabość czy nieprzykładanie się do pracy, więc chciałam uniknąć tej etykietki. W tym czasie pracowałam w powszechnie szanowanej praktyce grupowej ginekologów-położników. W wieku trzydziestu jeden lat osiągnęłam sukces w zdominowanej przez mężczyzn dziedzinie medycyny, pracowałam z ludźmi, których darzyłam szacunkiem i nie chciałam, aby cokolwiek zagroziło mojej karierze. Zaniedbałam więc swoje zdrowie, w dalszym ciągu chodziłam do pracy, a moja choroba się pogłębiała.
Pomimo przyjmowania leków zapalenie okazało się zbyt poważne, by je opanować za pomocą standardowych antybiotyków. W ciągu kolejnych kilku dni mój stan systematycznie się pogarszał, aż pewnej nocy dostałam wysokiej gorączki, wstrząsały mną dreszcze i zaczęłam majaczyć. Później dowiedziałam się, że w tym czasie głęboko w mojej piersi formował się ropień. Nadal jednak chodziłam do pracy i wypełniałam swoje obowiązki. Czułam, że będąc jednocześnie matką i lekarką, nie mam innego wyboru. Lata praktyki nauczyły mnie zapominania o własnych potrzebach.
Po kilku tygodniach prób samoleczenia zadzwoniłam do chirurga, który zgodził się przyjąć mnie w swoim gabinecie, kiedy skończę przyjmowanie pacjentek (w celu uśmierzenia bólu przez cały dzień łykałam tylenol z kodeiną). Tego samego wieczoru miałam zabieg – coś, czego za wszelką cenę starałam się uniknąć.
Chirurg powiedział mojemu mężowi, także lekarzowi, że jama ropnia pod moją piersią była tak duża, że spenetrowała ścianę klatki piersiowej – najgorszy przypadek, jaki widział w trakcie trzydziestu lat praktyki lekarskiej. Nie miał pojęcia, jak mogłam w takim stanie chodzić do pracy. Zignorowałam starożytną maksymę, która mówiła: „lekarzu, ulecz się sam”. Zażenował mnie fakt, że będąc lekarką, nie byłam w stanie się sama wyleczyć, że zachorowałam, sama stałam się pacjentką. Czułam ponadto, że jeśli nie będę w stanie karmić piersią, ucierpi na tym moje poczucie własnej wartości jako matki. (W tym czasie w wyniku stresu znacznie zmniejszyła się ilość pokarmu w moich piersiach). Pamiętam jednak, jak tej nocy w szpitalu myślałam, że jak najszybciej muszę wrócić do pracy.
Dwa lata później po narodzinach drugiego dziecka uznałam, że stara rana jest już zagojona. Chociaż w przypadku pierwszego dziecka musiałam uzupełniać mleko z piersi mieszanką, myślałam, że tym razem nie będzie to konieczne. Jednak w prawej piersi nie było pokarmu dla córki, chociaż mleko pojawiło się na czas. Przebyte zapalenie zniszczyło przewody mleczne w tej piersi. Znów zaczęłam się obawiać, że nie będę w stanie wykarmić dziecka. Za próbę udowodnienia sobie czegoś dwa lata wcześniej zapłaciłam cenę w postaci szkód cielesnych. Wzięłam pełną odpowiedzialność za taki stan rzeczy, ale zauważyłam wtedy, jak bardzo potrafię się zaniedbywać. Ignorowanie fizycznych potrzeb własnego ciała było wbudowane w strukturę mojego życia.
Trzeciego dnia po porodzie, pogrążona w rozpaczy, zadzwoniłam do La Leche League International* w Chicago z prośbą o radę. Kobieta, która odebrała telefon, miała kiedyś ten sam problem i poinformowała mnie, że jeśli będę karmiła częściej i nie przeszkadza mi jedna pierś większa od drugiej, mogę karmić jedną stroną! Idąc za jej radą, byłam w stanie karmić na tyle, aby podtrzymać laktację. Gdy wyjeżdżałam do pracy i byłam z dala od córki, trzeba było ją karmić sztucznie, ale zawsze, gdy byłyśmy razem przez długi czas, moje mleko zaspokajało jej wszystkie potrzeby. Pozostanę na zawsze wdzięczna tej oddolnej inicjatywie kobiet, zapoczątkowanej w Chicago przez gospodynie domowe, które chciały karmić piersią w okresie, gdy nie można było liczyć na wsparcie ze strony pracowników służby zdrowia. (Po dziś dzień większości lekarzom podczas stażu specjalizacyjnego nie oferuje się szkoleń dotyczących karmienia piersią i dlatego nie mają oni wystarczającej wiedzy na temat tak ważnej czynności).
Chociaż wiedziałam, że często kobiece piersi są fizyczną metaforą dawania, brania i karmienia, w pędzie dbania o wszystkich wokół zapomniałam o sobie. Ciało jednak nie pozwoliło ujść płazem mojemu zaniedbaniu i dało mi ważną lekcję: znaczenie objawów cielesnych znacznie wykracza poza bezpośredni problem zdrowotny, przed którym nas ostrzegają. Carl Jung powiedział, że poprzez chorobę bogowie składają nam wizytę, a ja zrozumiałam, że uważnie słuchając informacji płynących z ciała, możemy odnieść emocjonalne, fizyczne i duchowe korzyści.
Chociaż na poziomie intelektualnym zawsze w to wierzyłam, aby stać się skuteczną uzdrowicielką, musiałam sama tego doświadczyć. Borykając się z poważnym problemem zdrowotnym, zrozumiałam, co przeżywają inne kobiety, które doświadczają kłopotów zdrowotnych i życiowych. Dopóki byłam cieszącą się idealnym zdrowiem białą kobietą sukcesu, żyjącą pełnią życia w zdominowanym przez mężczyzn świecie, dopóty nie mogłam dostrzec pewnych schematów, powszechnie związanych z problemami zdrowotnymi kobiet. Tak długo, jak postrzegałam siebie jako kogoś odrębnego od innych kobiet, nie mogłam zrozumieć, że te schematy to część walki wielu kobiet o osiągnięcie pełni.
To, co osobiste, jest polityczne
Posiadanie dzieci i walka o znalezienie równowagi między pracą a rodziną zmieniły mnie bardziej niż cokolwiek do tej pory. Z własnego doświadczenia, a nie z książek czy od nauczycieli, uczyłam się, co feministki mają na myśli, mówiąc, że to, co „osobiste, jest polityczne”. Nauczyłam się, że nie można być matką na pół etatu. Kiedy kobieta rodzi dziecko, troska o nie wypełnia dwadzieścia cztery godziny dnia w sposób, którego nie da się wytłumaczyć, dopóki się tego nie doświadczy. Nie byłam przygotowana na ból serca, który się pojawiał każdego dnia, gdy zostawiałam dziecko i szłam do pracy. Zaczęłam także podważać moje długoletnie przekonanie, że opieka nad dzieckiem i macierzyństwo nie jest prawdziwą pracą.
Natychmiast zauważyłam, że pod wieloma względami praca była o niebo łatwiejsza niż przebywanie w domu z dwójką dzieci. W pracy tak wiele mogłam zrobić! Jako posłuszna córka patriarchatu modliłam się przed ołtarzem wydajności. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak troszczyłam się o ciała innych ludzi, ale nie o własne czy moich dzieci. Dlaczego miałam poczucie winy za każdym razem, gdy odpoczywałam? Nawet jeśli miałam dużo pracy, dlaczego nie potrafiłam usiąść na dywanie, by przez pół godziny pobawić się z dziećmi? Dlaczego czułam, że to strata czasu? Zastanawiałam się także, dlaczego opieka nad dziećmi jest zadaniem kobiet – dlaczego dzieci były głównie moim zmartwieniem? Mieliśmy z mężem identyczne wykształcenie i identyczne dochody. Dlaczego po narodzinach dzieci jego życie nie zmieniło się aż tak bardzo?
Kiedy zrozumiałam, jak duży wpływ na samopoczucie moje oraz innych kobiet ma życie rodzinne, musiałam się zatrzymać i przemyśleć swoje przekonania dotyczące sukcesu, medycyny i własnej osoby. Aż do narodzin drugiego dziecka nigdy nie uważałam się za feministkę. Byłam w stanie osiągnąć wszystko, co sobie zamierzyłam. Nie miałam pojęcia, o czym mówią „te” kobiety, kiedy poruszają temat społecznej niesprawiedliwości względem kobiet. Nie widziałam, że kobiety i mężczyźni są traktowani inaczej, ponieważ nie doświadczyłam (czy, ściślej mówiąc, nie zauważyłam) tych różnic osobiście.
Stałam się lekarką i matką żyjącą w społeczeństwie, radzącym kobiecie wybierać między tymi dwiema rolami, jeśli przynajmniej jedną z nich chce spełniać dobrze. Moje życie runęło w gruzach. Nie byłam na to przygotowana. Superkobieta umierała.
Zapoczątkowany ropniem piersi wgląd w istotę sprawy wpłynął nie tylko na moje przekonania odnośnie zdrowia, ale także na moją karierę lekarską. Ponownie zaczęłam rewidować swoje przekonania na temat istoty choroby. Zrozumiałam, że zespół napięcia przedmiesiączkowego, bóle miednicy, mięśniaki, przewlekłe zapalenie pochwy i inne problemy moich pacjentek często miały związek z kontekstem ich życia. Ich dieta, sytuacja zawodowa i relacje z ludźmi często dostarczały wskazówek na temat źródła fizycznego cierpienia. Dostrzegłam pewne wzorce, wpływające na rozwój dolegliwości cielesnych, których wcześniej nawet nie zauważałam.
Na przestrzeni lat, w miarę jak pogłębiała się moja wrażliwość na schematy związane ze zdrowiem i chorobą, które dostrzegałam u siebie i u moich pacjentek, zrozumiałam, że sama zmiana nawyków i diety, bez przyjrzenia się wszystkim aspektom życia, to o wiele za mało, aby trwale wyleczyć się z istniejących od dawna dolegliwości. Przez niemal dwie dekady pracowałam z wieloma kobietami, których chorób nie dało się przypisać jedynie złej diecie i których nie dało się wyleczyć jedynie za pomocą leków czy operacji. Przestrzeganie specjalnej diety i przebiegnięcie pięciu kilometrów dziennie nie przywróci kobiecie dobrego samopoczucia, jeśli wciąż żyje ona z alkoholikiem czy pracoholikiem lub jeśli doświadczyła kazirodztwa i nie pozwoliła sobie na uwolnienie związanych z tym emocji. Próba zmiany diety i zastosowanie alternatywnych terapii może być pierwszym krokiem, który otworzy kobiety na nowy sposób postrzegania zdrowia. Z nowym spojrzeniem na ciało i na siebie kobiety często zaczynają zdrowieć na poziomie mentalnym, emocjonalnym, duchowym, a także fizycznym. Ta książka jest pełna opowieści o takim uzdrowieniu i przebudzeniu duchowym.
Możemy potraktować historie tych kobiet, w tym także moją historię ropnia piersi, jako ostrzeżenie. Chociaż doświadczenia te były bolesne, ponownie sprowadziły nas do ciała i umocniły w świadomości tego, co jest w życiu ważne. Moja choroba pokazała mi, że zdrowie jest procesem utrzymywania równowagi. Jako że ignorowałam swoje ciało i duszę przez tak wiele lat, to w sobie powinnam poszukać odpowiedzi na pytania, które dotyczą problemów i wyzwań zdrowotnych zarówno moich jak i innych kobiet. Ponieważ problem Przeciętnej Kobiety wynika po części z natury bycia płci żeńskiej w kulturze, która każe nam stawiać potrzeby innych ponad swoimi, musimy wprowadzić radykalne zmiany w naszym myśleniu i życiu, aby odzyskać zdrowie i móc się nim cieszyć.
Women to women (kobiety kobietom)
Z powodu moich odkryć w 1985 roku odeszłam z praktyki grupowej i zdecydowałam się utworzyć poradnię, w której, oprócz opieki medycznej, mogłabym dzielić się wiedzą na temat odżywiania, stylu życia i doświadczenia płynącego z bycia kobietą w naszej kulturze. Wraz z trzema innymi kobietami postanowiłyśmy otworzyć centrum medyczne dla kobiet, ktore doceniłoby kobiecość. Wiedziałyśmy, że istnieją alternatywy dla konwencjonalnego sposobu przywracania zdrowia i leczenia problemów zdrowotnych kobiet. Pragnęłyśmy nie tylko leczyć objawy. Chciałyśmy pomóc kobietom zmienić sytuację życiową, prowadzącą do problemów zdrowotnych. Nie wystarczało nam „prywatyzowanie” i izolowanie sytuacji danej pacjentki. Chciałyśmy pokazać kobietom, że ich rany – fizyczne, psychiczne czy duchowe – są częścią większej rany kulturowej, która potencjalnie ma wpływ na nas wszystkie.
W grudniu 1985 roku, w małym miasteczku w Maine, we czwórkę – dwie pielęgniarki i dwie lekarki ginekolożki – założyłyśmy centrum Women to Women. Nie miałyśmy żadnych wzorów do naśladowania. Zamierzałyśmy działać w kontekście medycyny konwencjonalnej, która ma wszakże wiele do zaoferowania. Widziałam zbyt wiele kobiet, które, starając się radzić sobie z jakąś dolegliwością, unikały leczenia, które w ich wypadku mogłoby się okazać skuteczne, gdyż dałoby ciału możliwość odzyskania i zachowania zdrowia. (Kiedy kobieta za bardzo skupia się na wyleczeniu jakiejś dolegliwości, często robi to, aby zagłuszyć problemy, które do niej doprowadziły. Proces uzdrawiania staje się wtedy uzależnieniem). Ponadto chciałyśmy reedukować nasze pacjentki na temat zachowań korzystnie wpływających na zdrowie. Wszystkie doświadczyłyśmy mocy myśli i objawów płynących z ciała, które doprowadziły do uzdrowienia i głębszego zrozumienia własnego ciała i siebie. Chciałyśmy doprowadzić do tego także nasze pacjentki. W istocie o to też staram się w tej książce.
Od samego początku prowadzenie Women to Women było aktem wiary. Przez lata praktyki zrozumiałam, że nie jest rzeczą łatwą zmienianie czyjegoś myślenia z negatywnego na pozytywne i wzmacnianie kobiet tak, by porzuciły destrukcyjne nawyki na korzyść tych, które są ogólnie kojarzone ze zdrowiem. Na przestrzeni lat wszystkie musiałyśmy zrozumieć, jak głęboko zakorzenione są w nas nawykowe lęki i niszczące zdrowie wzorce. Kiedy uznałyśmy, że do pewnego stopnia wszystkie podlegamy tym samym wzorcom, stopniowo malała frustracja wywołana autodestrukcyjnymi nawykami naszych pacjentek. Wszyscy (łącznie ze mną), którzy od czasu powstania Women to Women rozpoczęli tu pracę, musieli pracować nad sobą, swoimi zachowaniami i sposobami komunikacji, aby stać się lepszymi pracownikami opieki zdrowotnej i uzdrowicielami oraz aby postrzegać praktykę lekarską i pielęgniarską jako nieustanny proces nauki. Przez lata pracowałyśmy nad przełamaniem, wynikającej z hierarchii, bariery pomiędzy nami a naszymi pacjentkami po to, aby pacjentki świadomie uczestniczyły we własnym uzdrawianiu, szukając dla siebie najlepszej diety czy łącząc terapie holistyczne. Nie odgrywałyśmy przed nimi roli wszechwiedzącej lekarki czy pielęgniarki. Od 1986 roku współpracuje z nami wykwalifikowana terapeutka, która ma nam pomóc uzyskać szczerość w trakcie dyskusji i przy podejmowaniu decyzji na temat obowiązków, godzin pracy, dyżurów, urlopu, czasu wolnego i wszelkich innych ważnych spraw związanych z praktyką i komunikacją – abyśmy nie skrywały prawdziwych uczuć pod maską „bycia miłą” tak, jak nauczono większość z nas.
Kreowanie zdrowia
W ciągu pięciu pierwszych lat działalności Women to Women nauczyłyśmy się, że nasze pierwotne instynkty okazały się słuszne. Stan zdrowia kobiety jest ściśle związany z kulturą, w której żyje, jej pozycją w tej kulturze, a także z indywidualnym stylem życia. W trakcie naszego sformalizowanego kształcenia medycznego nie uwzględniano tego, co dziś jest dla nas oczywiste.
Uznanie, że kontekst kulturowy, w jakim żyje kobieta, wpływa na jej zdrowie, jest dopiero pierwszym krokiem na drodze tworzenia nowego modelu zdrowia. Naszym kolejnym krokiem było zobowiązanie się do poprawy zdrowia kobiet poprzez aktywną zmianę warunków życia, zarówno naszego jak i innych kobiet.
W 1991 roku sformułowałyśmy kredo dla Women to Women: „Jesteśmy w pełni oddane życiu, promocji zdrowia i czerpaniu z niego radości, równowadze i wolności na wszystkich poziomach, zarówno osobistym jak i zawodowym, świadcząc usługi edukacyjne i medyczne”. Pokrzepia mnie samo czytanie powyższych słów. Nasza wizja nie wymaga od nas perfekcji. Wymaga natomiast, aby każda z nas dawała z siebie wszystko, pamiętając, że nikt nie naprawi naszego życia za nas. Jedynie my możemy zrobić to dla siebie i musimy się tym zająć świadomie. Nie mówię, że jest to proste. Każda z nas potrzebuje wsparcia i przewodnictwa. Women to Women stało się źródłem takiego wsparcia i przewodnictwa dla tysięcy kobiet – miejscem, w którym opowiadamy nasze historie, kreatywnie marzymy o przyszłości, uzdrawiamy z ran, by następnie ruszyć naprzód, niosąc w życie zdrowie i radość.
Pragnę, aby „Ciało kobiety mądrością kobiety”, prezentująca uzdrawiające opowieści kobiet, moich pacjentek, koleżanek, kuzynek i przyjaciółek, także było źródłem wsparcia i przewodnictwa. Te kobiety odnalazły swój głos, zaczęły się uzdrawiać i każdego dnia tworzyć zdrowie w swoim życiu. Razem stanowią część większej kobiecej świadomości – dając głos naszej prawdziwej tożsamości i potrzebom, odzyskując kobiecość i będąc kobietami na swój sposób.
Te historie opowiedziane są za pomocą słów i obrazów tych kobiet; przedstawiają ich rytuały, które, choć często indywidualne, mają wartość uniwersalną. Większość przypadków to portrety zbiorowe. Chociaż są oparte na prawdziwych historiach, imiona kobiet i inne szczegóły zostały zmienione. Mam nadzieję, że czytanie tych opowieści zainspiruje cię do przypomnienia sobie historii twojego życia – nie tylko historii choroby – i pozwoli ci spojrzeć na nią w nowym świetle. Mam także nadzieję, że skłoni cię do spisania tej historii – abyś mogła przyjrzeć się wyłaniającym się schematom i zobaczyć, jak są ze sobą powiązane. Analizując, nazywając, a następnie odzyskując swoje życie, ty także możesz się uzdrowić.
Dzięki tym opowieściom nauczysz się słuchać własnego ciała i ufać jego mądrości tak, aby wzrastać w fizycznym i duchowym zdrowiu. Z medycznego punktu widzenia książka mówi o problemach zdrowotnych kobiet, trosce o kobiece układy narządów. Omawiam w niej choroby, bóle i zaburzenia czynności wszystkich kobiecych układów i sugeruję, jak je uzdrowić. Jednak poza tym czysto medycznym spojrzeniem najważniejsze, co pragnę przekazać – z pomocą doradców, kolegów, a przede wszystkim pacjentek – to informacje, które przemawiają do kobiecych „wnętrz”. Pragnę rozbudzić ten spokojny, cichy, mądry głos intuicji, który jest w nas wszystkich, głos naszych ciał, który z powodu choroby naszej kultury, błędnych informacji i dysfunkcji, byłyśmy zmuszone ignorować. Pragnę dać wam odwagę, byście słuchały tego głosu i za nim podążały.
Zrozumiałam, że problem dotyczy nas wszystkich, a na całym świecie kobiety tworzą nową wizję zdrowia oraz tożsamości. Najważniejsze w tej wizji jest zaufanie do wiedzy płynącej z głębi jestestwa: nasze ciała są naszymi sprzymierzeńcami i zawsze wskażą nam kierunek, w którym mamy podążać.
Niech ta książka będzie przewodnikiem, źródłem informacji i wsparcia w twojej podróży ku uzdrowieniu.